e-czytelnia™ Wydawnictwa „e media” = literatura w internecie

e-czytelnia ` e media` - Strona główna

wersja e-czytelni™ dla urządzeń mobilnych Przejdź do treści

Internetowa czytelnia dobrym miejscem na Twój debiut literacki

Facebook



Janusz Gembalski: „Fatum” — odcinek 11.

Komentarze» Wersja mobilna»

Janusz Gembalski

FATUM

Rozdział VI c.d.

Aby ochłonąć, szła spokojnym wolnym krokiem w kierunku plant. Minęła pocztę i przez Mały Rynek weszła w Szpitalną. Nie wiedziała, gdzie podział się jej zegarek. Widocznie nie było jeszcze tak późno, gdyż akurat w Teatrze im. Juliusza Słowackiego skończył się spektakl i tłum ludzi zapełnił ulicę. Nagle obok siebie ujrzała znajomą twarz. Nie mogła sobie skojarzyć, skąd zna tę kobietę.

– O, pani sędzina! Jak się pani podobała sztuka?

Teraz przypomniała sobie, że zwróciła na nią uwagę dwa tygodnie temu na rozprawie. Wtedy bardzo spodobała się jej ta przystojna, inteligentna i dobrze ubrana kobieta. Nie wyglądała na prostytutkę, więc zdziwiła się, że świadczyła w sprawie kłótni trzech poważnych i dystyngowanych panów, a każdego z nich poznała w łóżku.

– Czy pani źle się czuje? Stało się coś złego?

Iza zdawała sobie sprawę, że wygląda okropnie i raczej na pewno tego wieczoru nie była podobna do bywalczyni teatru. Teraz, gdy opadło z niej całe napięcie, powoli zaczęła odczuwać skutki wypitego alkoholu. Coraz bardziej kręciło się jej w głowie i gdyby Zula jej nie podtrzymała, to z pewnością upadłaby na asfalt. Do plant było parę kroków. Ostatnią rzeczą, którą zapamiętała, zanim urwał jej się film, było to, jak Zula posadziła ją na ławce.

Zula słysząc jej wspomnienia uśmiechała się.

– Wybacz. Może ja teraz opowiem, bo ty i tak tego nie pamiętasz.

– Wyobraź sobie jak się zdziwiłam, widząc elegancką panią sędzinę ululaną jak świnia. Coś mi jednak nie grało, gdyż poza tym że była pijana, w jej zachowaniu było coś tragicznego. W pierwszym momencie chciałam złapać taksówkę i odwieźć ją do domu, ale nie miała przy sobie torebki, a więc tym samym dokumentów, na których byłby jakiś adres. Od niej w tym stanie nie mogłam nic wyciągnąć, więc jedyną rzeczą, która mi pozostała, to zaciągnąć ją do siebie. Na szczęście miałam niedaleko. Iza jest dosyć szczupła, ale nie wyobrażasz sobie jak potwornie się umordowałam, aby ją te kilkadziesiąt metrów prawie nieść. Udawałam, że niby idziemy pod rękę, a tymczasem cały jej ciężar wspierał się na moim przedramieniu i jeszcze co jakiś czas musiałam ją podciągać w górę, bo zsuwała mi się na jezdnię. Kiedy byłyśmy już w bramie, przestałam się cackać i przerzuciłam ją sobie przez ramię. Jakoś w końcu dotarłam na trzecie piętro. Kiedy weszłam do holu, położyłam ją na podłodze. Zostawiłam ją tam na chwilę i przebrałam się w szlafrok. Kiedy wróciłam, aby się nią zająć, wystraszyłam się, że nie żyje. Nachyliłam się, jednak nie wyczuwałam oddechu. Szybko pobiegłam do łazienki po gąbkę, nasączyłam ją zimną wodą, rozerwałam jej bluzkę i zaczęłam ją przemywać po twarzy i biuście. Kiedy wreszcie wystrzelałam ją po pysku, zaczęła coś pod nosem mamrotać. Szczytem wszystkiego było, kiedy się zlała i wokół niej zobaczyłam powiększającą się kałużę. Jakoś udało mi się ją rozebrać, umyć i nago położyć do łóżka, a wszystkie jej ciuchy włożyć do pralki. Położyłam się spać w jadalni na wersalce, a do sypialni zostawiłam otwarte drzwi i zapaliłam nocną lampkę, aby w razie potrzeby służyć jej pomocą. Prawie do rana nie zmrużyłam oka, gdyż Iza rzucała się na łóżku i ciągle coś krzyczała. Zbudziła się na drugi dzień około południa.

Iza dolała sobie wódki, przegryzła śledziem i podjęła dalszy wątek.

– Nie możesz sobie wyobrazić, jak ja się czułam, kiedy nie dość, że zbudziłam się z potwornym kacem, to jeszcze byłam całkiem naga w obcym mieszkaniu i łóżku. Pierwszym moim odruchem było włożenie palca w szparkę, aby przekonać się, czy przypadkiem nie powtórzyła się historia sprzed lat, kiedy mój obecny zrobił mi dziecko. Cipka była suchutka i czysta, więc doszłam do wniosku, że nie zostałam zgwałcona. Przez chwilę starałam się przypomnieć sobie wczorajsze wydarzenia, lecz ostatnią rzeczą którą zapamiętałam był fakt, że spotkałam kogoś pod teatrem. Leżąc, zaczęłam rozglądać się po pokoju. Po chwili doszłam do wniosku, że nie jest to sypialnia małżeńska, ale należy chyba do jakiejś eleganckiej damy. To mnie nieco uspokoiło. Na krzesełku obok łóżka leżał ładny szlafroczek, więc ubrałam się i weszłam do drugiego pokoju. Całe mieszkanie w obrazach, urządzone może trochę staroświecko, ale z dużym smakiem, wskazywało na to, że mieszka tu jakaś przedstawicielka krakowskiej inteligencji. Chciałam wyjść z salonu poszukać łazienki, lecz w tym momencie do pokoju weszła gospodyni. Jakoś dziwnie nastawiłam się, że będzie miała około pięćdziesiątki, więc byłam mile zaskoczona widząc zadbaną trzydziestolatkę, którą wczoraj spotkałam pod teatrem. Powiedziała mi, że przeprasza za wszystko, ale ponieważ byłam w fatalnym stanie, musiała się mną zaopiekować. Zaprowadziła mnie do łazienki i powiedziała, że zaraz przygotuje śniadanie i opowie mi, jak się tutaj znalazłam. Najpierw nie mogłam nic przełknąć i Zula zmusiła mnie do wypicia klina. Spytałam jaki to dzień tygodnia i kiedy dowiedziałam się, że czwartek – uspokoiłam się, gdyż dzisiaj akurat nie miałam żadnej rozprawy. Czasami jest tak, że ktoś momentalnie przypadnie ci do gustu. Właśnie tak było i tym razem. Opowiedziałam jej o moim pechowym małżeństwie i zwierzyłam się z moich najintymniejszych spraw. Zula potrafiła mi zarówno współczuć, jak i doradzić. Nic w jej zachowaniu i wyglądzie nie wskazywało na jej profesję. Tak więc byłam bardzo zdziwiona, kiedy dowiedziałam się, czym się zajmuje. Pocieszała mnie, że dotychczas miałam po prostu pecha, gdyż kontakty damsko‑męskie mogą być bardzo przyjemne, zwłaszcza wtedy, kiedy to kobieta potrafi nimi pokierować i zapanować nad partnerem. Opowiadała mi tyle o męskich patologiach seksualnych, że poczułam wewnętrzną potrzebę odkucia się na facetach. Może nie całkiem tak jak wczoraj, kiedy byłam usatysfakcjonowana psychicznie, lecz również chciałabym mieć z tego przyjemność fizyczną. U Zuli siedziałam do wieczora. Moje ciuchy były suche, pozbyłam się kaca, byłam najedzona i odprężona. Martwiłam się jedynie tym, gdzie są moje dokumenty. Miałam cichą nadzieję, że jednak torebkę zostawiłam w domu. Zula pożyczyła mi pieniądze na taksówkę i umówiła się ze mną, że wpadnę do niej na plotki w sobotę po południu. Kiedy wróciłam do domu, zastałam naburmuszonego starego, który zrobił mi awanturę, że od wczoraj na mnie czeka, a ja się gdzieś szlajam. Mogłam przecież zadzwonić i poinformować, co się ze mną dzieje, a on się tak bardzo o mnie martwił. Nie wytrzymałam tej jego bezczelności i po prostu strzeliłam go w pysk. Stało się to po raz pierwszy i on był tak zaskoczony, że zaniemówił. Teraz ja przystąpiłam do ataku: – Ty skurwysynu! Jeżeli myślisz, że możesz sobie pozwalać na pijackie orgie w domu i mnie pouczać, to się grubo mylisz. Pamiętaj, że między nami wszystko skończone, a przede wszystkim twoje zboczone pożycie ze mną. Na „pieska” to możesz sobie rżnąć tę starą grubą babę co wczoraj. Widziałam na własne oczy, że wreszcie zrobiła ci radochę, bo wyła i szczekała jak suka podczas cieczki. – Olgierda zatkało. Teraz dopiero zrozumiał, że ona na własne oczy widziała imprezę i niepotrzebnie się tak natrudził, starając się zlikwidować wszelkie ślady libacji. Torebkę znalazłam pod tapczanem, obok dwóch pustych butelek i zużytej prezerwatywy. Przypuszczałam, że gdzieś ją położyła i musiała spaść na podłogę, a ktoś ją przypadkowo kopnął pod wersalkę. Olgierd zawsze kiepsko sprzątał, więc bez specjalnej trudności znalazłam jeszcze damskie majtki, dwie napoczęte butelki, jeden damski bucik i biustonosz. Przez dwa tygodnie odzywaliśmy się do siebie tylko służbowo i w końcu doszliśmy do wniosku, że rozwód jest nam niepotrzebny, a jeżeli zajdzie taka konieczność, to zawsze można to załatwić. Ustaliliśmy także, że koniec ze wzajemnym pożyciem, oraz że w domu nie będzie jakichkolwiek pijackich imprez. Właściwie od tego czasu nie było już między nami żadnych kłótni, oboje równo łożyliśmy na utrzymanie domu i gosposi, a także nie wtrącaliśmy się do swego intymnego życia.

Iza swoje rzadkie chandry zaczynała w domu z butelką, lecz bardziej intymne sprawy załatwiała albo w podkrakowskim motelu albo – jak się okazało – w mieszkaniu Zuli. U Olgierda nazywało się to wyjazdami na konferencje do Warszawy albo na polowanie.

Było już całkiem ciemno i Iza zajęła się uzupełnieniem trunków, Zula kuchnią i zmianą dekoracji na stole, a ja kominkiem. Siedziało się nam dobrze, nikomu się nie spieszyło, a ponieważ ja z Zulą miałem nie za duże tempo w piciu, czuliśmy się bardzo dobrze. Moje rzeczy jeszcze nie wyschły i cały czas paradowałem w szlafroku . Kiedy kucałem przy kominku czyszcząc palenisko, Iza na chwilę kucnęła przy mnie. Rozmawialiśmy, czy lepiej palić brzozą, czy bukiem, że dobrze jest dodać czasami jakieś polano żywiczne, bo fajnie strzela i sypie iskrami. Podczas tej konwersacji nagle Iza włożyła mi błyskawicznie rękę pod szlafrok i ponownie złapała za przyrodzenie. Objęła dłonią członka i lekko ściskając błyskawicznie odsłoniła główkę. Poczułem, że gwałtownie rośnie. Iza odsłoniła mi szlafrok i z obleśnym uśmieszkiem patrzyła na moją goliznę.

– Muszę cię przelecieć! Na pewno ci nie przepuszczę! Dobrze, że Zula nie będzie miała o to pretensji, jak ujeżdżę takiego ogiera.

– Przestań proszę. To nie wypada. Mnie to naprawdę bardzo krępuje. Ja naprawdę mogę tylko z Zulą.

Kucając miałem zajęte obie ręce, gdyż w jednej trzymałem polano, a w drugiej pogrzebacz. Chciałem ją odsunąć na bok łokciem i w tym momencie straciłem równowagę, fikając kozła na plecy z zadartymi w górę nogami. Musiało to wyglądać komicznie, gdy Iza puszczając teraz już całkiem sporego ptaszka, przewróciła się wraz ze mną.

Usłyszałem salwę śmiechu i zobaczyłem stojącą nad nami Zulę.

– Głuptasie, dziękuję ci za wierność, ale naprawdę dobrze ci zrobi świeża dupa. Gdyby to nie była Iza, to dla zasady w takiej sytuacji dostałaby po pysku, ale ja sama ją uczyłam, jak się zabierać do facetów i widzę, że nauka nie poszła w las. Iza mówiła ci, że jak ma chandrę to pije i uprawia seks. Chandra jej przy nas przeszła, ale już ma w sobie na tyle promili, że tobie nie przepuści.

Schyliła się nad nami, uwolniła mnie od pogrzebacza i kawałka brzozy, a Iza w tym czasie ściągnęła szlafrok i przyssała się ustami do mojej męskości.

Nie było sensu dalej się bronić, tym bardziej, że ta sytuacja zaczęła mnie podniecać. Leżałem na wznak, Iza przez chwilę pieściła mnie ustami, a następnie wskoczyła na mnie jak na dzikiego mustanga. Poznałem tę pozycję w romantycznym i łagodnym wydaniu Zuli, ale teraz ujeżdżała mnie prawdziwa Furia wydając z siebie kwiki, charczenie i jęki, kręcąc przy tym biodrami takiego młynka, jakby mnie chciała w siebie wessać. Naprawdę nie wiem, kiedy Zula zdążyła się rozebrać, bo nagle tuż nad moją twarzą zobaczyłem nagą pupę, a mój nos i język utonęły w jej szparce. Iza zwolniła nieco tempo, panie zaczęły się całować i widać było, że nie robią tego po raz pierwszy.

Kiedy wróciliśmy na Floriańską, było już dobrze po pierwszej w nocy. Było mi głupio i nie odzywałem się do Zuli. Zaraz po przyjściu wziąłem prysznic i położyłem się spać. Zasnąłem momentalnie i nawet nie wiem, kiedy Zula weszła do łóżka. Kiedy się zbudziłem, dochodziło południe. Śniadanie czekało już na stole. Obok przykrytego półmiska z wędliną stał talerz z chlebem, w dzbanku mleko, a w termosie gorąca kawa. Zuli nie było ani w łazience, ani w kuchni. Włączyłem telewizor i zabrałem się do jedzenia, a potem – nie mając nic do roboty – zdrzemnąłem się na kanapie. Zbudził mnie dopiero pocałunek. Zula z różą w ręce klęczała obok wersalki.

– Naprawdę przepraszam za wczoraj. Nie planowałam tego. Dla twojego dobra chciałam cię poznać z Izą, bo wiedziałam, że ci nie przepuści, ale naprawdę nie przypuszczałam, że to będzie na pierwszej wizycie. Iza wciąż ma kompleksy i na trzeźwo jest strasznie sztywna. Wczoraj już miała w sobie tyle promili, że chyba zgwałciłaby nawet patrol milicji. Ja ją „leczyłam” z urazów jakie żywiła do mężczyzn. Przy moich pieszczotach miała pierwszy orgazm. Powoli wprowadzałam ją w świat seksu, z którego nauczyła się korzystać. Niestety najpierw musi wypić, a wtedy wychodzi z niej sadystyczna kurwa. Dobrze, że robi to tak rzadko. I tak mieliśmy szczęście, że wczoraj przy tym nie klęła, bo tak specyficznie skonstruowanego steku przekleństw jaki można usłyszeć z jej ust, nie powstydziłby się największy krakowski andrus. Nie dziw się, że przyłączyłam się do was, bo patrząc na to, co ona z tobą wyrabia, nie mogłam się opanować.

Może dobrze się stało, że mój pobyt tutaj dobiegał końca. Najpierw bałem się, że Zula ma wobec mnie jakieś poważniejsze zamiary, potem bałem się, że ja zaangażuję się w stosunku do niej, a w końcu teraz zacząłem się bać tempa, w jakim całe moje życie fikało koziołki i to za sprawą nagle na starość rozbudzonego seksu. To, co w tym tygodniu przeżyłem z Zulą, było wspaniałe. Ale po wczorajszym dniu naprawdę nie widziałem siebie w roli dupcyngiera ani w roli narzędzia do uprawiania seksu.

Jakoś do końca dnia nie kleiła się nam rozmowa. Myślę, że było to jednak skutkiem wizyty u Izy. Nie było co robić. Czuło się, że zarówno ja, jak i Zula, wolelibyśmy być sami. W łóżku byliśmy już o dziewiątej wieczorem. Odwróciliśmy się do siebie tyłkami jak małżeństwo po srebrnym weselu. Oboje doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie śpimy, lecz nie dawaliśmy tego po sobie poznać. O pierwszej w nocy słyszałem jeszcze hejnał i jestem przekonany, że Zula także. Żadne z nas nie zdobyło się na jakikolwiek gest serdeczności i to było niesmaczne.

Dobrze, że jutro miałem się od niej wyprowadzać i myślę, że chyba bez żalu.

cdn.

© Copyright by Janusz Gembalski, 2011



[ góra ]

e-czytelnia

Tego autora

TOP 10 miesiąca
marca

Brak danych

TWOJA LEKTURA INTERNETOWA

Nie czytałaś/-eś jeszcze niczego w e-czytelni™!

KSIĄŻKI `e media`

„Między słowami”. Zamów tę książkę w naszej księgarni

KSIĄŻKI
GRUPY HELION

: R E K L A M A :




INNE INTERNETOWE SERWISY e media

[ powrót ] | [ góra ]

 


 


Na tej stronie wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies, umieszcza je w pamięci Twojego urządzenia. Więcej informacji na temat plików cookies znajdziesz pod adresem http://wszystkoociasteczkach.pl/ lub w sekcji „Pomoc” w menu przeglądarki internetowej.