e-czytelnia™ Wydawnictwa „e media” = literatura w internecie

e-czytelnia ` e media` - Strona główna

wersja e-czytelni™ dla urządzeń mobilnych Przejdź do treści

Internetowa czytelnia dobrym miejscem na Twój debiut literacki

Facebook



Iwona Krupa: z cyklu „Felieton popołudniowy” — Święta z Panną „S”

Komentarze» Wersja mobilna»

Święta z Panną „S”

Ktoś napisał w internecie, konfrontując swoje wspomnienia o „Solidarności” sprzed 30 lat z wydarzeniami rocznicowymi ostatnich dni, że ma wrażenie, jakby wtedy poszedł spać śniąc o pięknej pannie „S” o czystym sercu, jasnym spojrzeniu i prostolinijnej w słowach, a został obudzony przez megierę, o tym samym imieniu, za to z przekleństwem na ustach i z wałkiem w ręku.

Wszyscy ulegamy upływowi czasu, tracimy młodzieńczy urok i zapał, ale staramy się przez całe życie nie zgubić tego, co najważniejsze - wartości, które w chwilach próby, zawsze wyznaczają nam granicę.

W naszej, polskiej tradycji, świąteczne dni mają szczególnie uroczysty charakter i oprawę. Weźmy Boże Narodzenie. Chociaż czujemy, że każde następne Święta będą coraz mniej podobne do tych, które pamiętamy z dzieciństwa, to staramy się za wszelką cenę stworzyć atmosferę tamtych, radosnych chwil.

Nawet gdy coraz mniej liczne grono zasiada do stołu, gdy na co dzień swarzymy się w rodzinie, to do Wigilii siadamy uroczyście ubrani i przynajmniej z ciepłem w sercu dla siebie nawzajem.

Ktoś spyta; co ma wspólnego rocznica powstania „Solidarności”z Bożym Narodzeniem? Ano ma. Bo to święto, które dla Polaków powinno być i jest wyjątkowe.

W historii Polski, pełnej dramatycznych powstań, więcej było krwi przelanej niż zwycięstw. Na tym tle solidarnościowy zryw sprzed 30 lat na zawsze pozostanie fenomenem, cudem, który odmienił losy Europy, a być może i świata.

30 lat temu, na wieść o podpisaniu porozumienia w Stoczni Gdańskiej obcy ludzie, ze łzami w oczach, rzucali się sobie w ramiona na ulicach i w zakładach pracy, w poczuciu ludzkiej solidarności, dzięki której dokonała się rzecz niezwykła. Komuna po raz pierwszy skapitulowała przed walczącymi o prawdę, godność, sprawiedliwość.

Nikomu wtedy nie marzyła się jeszcze wolna Polska, ale każdy, gdzieś tam głęboko w sercu czuł, że dzięki temu zwycięstwu ...”kiedyś. te mury runą i pogrzebią stary świat”.

Świat też to przeczuwał, a teraz docenia, dlatego Polska większości cudzoziemcom kojarzy się głównie z Lechem Wałęsą, jako żywym symbolem „Solidarności”.Ale tej pierwszej, dziewiczej, zwycięskiej.

Trzydzieści lat temu utożsamiało się z nią ponad 10 mln Polaków, aby przede wszystkim dać wyraz swojemu poparciu dla ruchu sprzeciwu wobec rzeczywistości, a nie dla organizacji stricte związkowej. Dlatego, kiedy po mrocznych czasach stanu wojennego i gospodarczego zastoju, a w przededniu „Okrągłego Stołu” ponownie rejestrowano NSZZ „Solidarność” w kwietniu 1989 zrzeszała ona już tylko 1,5 mln członków.

Dziś to zaledwie czterystutysięczny, jeden z wielu, związek zawodowy kojarzony, być może niesprawiedliwie, ale to już wina działaczy, z bojówką PiS niż z obrońcami praw pracowniczych. Tyle, że pod legendarnymi sztandarami i symbolami.

Polacy potrafią odróżnić wielkie, prawdziwe święto od odpustu. Dlatego aż 76% rodaków chciało, aby Lech Wałęsa i wszyscy historyczni liderzy "Solidarności"wspólnie uczestniczyli w obchodach 30. rocznicy powstania związku. Zaledwie 14% respondentów było temu przeciwnych.

W uproszczeniu można to zinterpretować tak, że to obecni członkowie „Solidarności”, bo tyle mniej więcej ich jest, nie życzyli sobie obecności legendarnych bohaterów. Z obawy przed konfrontacją z uczestnikami tamtych wielkich dni, z chęci zawłaszczenia ich dokonań, trudno powiedzieć.

Wiemy jednak, że nie wszyscy z NSZZ „Solidarność” zapomnieli skąd się wywodzą i co komu zawdzięczają. I nie myślę tu tylko o bohaterskiej tramwajarce z 15 sierpnia 1980 r., Henryce Krzywonos, która miała odwagę, po bezczelnym, zakłamującym historię, przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego, wyjść na scenę i pośród gwizdów rozszalałej tłuszczy powiedzieć „Tu nas obrażają, mówią nieprawdę”. Myślę o dziesiątkach delegatów, którzy opuścili Halę na znak protestu przeciwko skandalicznemu przebiegowi Zjazdu. Urągającemu tradycyjnej polskiej gościnności wobec głowy państwa i podczas przemówienia premiera Donalda Tuska, który w krótkich, żołnierskich słowach, przypomniał czym niegdyś była ta czczona dzisiaj „Solidarność”.

Danton, jeden z przywódców Rewolucji Francuskiej mówił, że „Rewolucja jest jak Saturn, pożera własne dzieci”. Miał na myśli to, że gdy drogi dawnych towarzyszy broni zaczynają się rozchodzić to następuje eksterminacja konkurencji. Podobny mechanizm zadziałał także po Rewolucji Październikowej, kiedy Stalin, w bardziej lub mniej otwarty sposób, eliminował przeciwników politycznych.

Dziś co prawda nikt nikogo nie gilotynuje ani nie rozstrzeliwuje, ale jak przystało na Rewolucję Idei, jaką była pierwsza „Solidarność”, jej spadkobiercy w aksamitnych rękawiczkach, chcą zrzucić z piedestału bohaterów tamtych, sierpniowych dni. Licząc na niepamięć, tych co jednak pamiętają, na niedouczenie tych, którzy pamiętać nie mogą, bo urodzili się później, podpierając się aktami z IPN, a nie relacjami świadków wydarzeń i mitologizacją drugorzędnych postaci, budowaną na ludzkim współczuciu.

Niegodziwością i nikczemnością nazwał przesłanie Jarosława Kaczyńskiego, premier Tadeusz Mazowiecki, chyba po raz pierwszy w życiu używając tak mocnych słów na określenie czyjegoś zachowania. To daje do myślenia.

Na nic zda się apel byłych przywódców „Solidarności” o przejęcie w przyszłości organizacji jej rocznic przez władze państwowe, a nie związkowe, dopóki obecny NSZZ „Solidarność” nie zacznie pracować na swoją historię, oddając wcześniej narodowi zawłaszczone sztandary i symbole.

Tak długo, jak jego depozytariuszami będą panowie Śniadek, Guzikiewicz, czy ktokolwiek z tej bajki, legendarna Panna „S” będzie wyglądać, jak megiera z wałkiem, a jej, nasze, narodowe święto będzie tylko prymitywnym odpustem.

Iwona Krupa

© Copyright by Iwona Krupa, 2010



[ góra ]

e-czytelnia

[ powrót ] | [ góra ]

 


 


Na tej stronie wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies, umieszcza je w pamięci Twojego urządzenia. Więcej informacji na temat plików cookies znajdziesz pod adresem http://wszystkoociasteczkach.pl/ lub w sekcji „Pomoc” w menu przeglądarki internetowej.