e-czytelnia™ Wydawnictwa „e media” = literatura w internecie

e-czytelnia ` e media` - Strona główna

wersja e-czytelni™ dla urządzeń mobilnych Przejdź do treści

Internetowa czytelnia dobrym miejscem na Twój debiut literacki

Facebook



Arkadiusz FRANIA: „Jestem pomysłem Pana Boga na człowieka” — fragmenty — odcinek 5.

Komentarze» Wersja mobilna»

Są trzy czasy przeszłe: czas przeszły, czas teraźniejszy i czas przyszły. Replay za mędrcami badającymi strukturę temporalną. Nic nie istnieje, ale nie ma realniejszego i pewniejszego bytu samorodnego, niż czas przeszły. Występuje w formie pełnej lub w zalążku. Wszystkiego dotyka, skaża, zawłaszcza. Upływ czasu jest darem Boga. „Cokolwiek” może rozwijać się tylko w kontinuum. Bez wczoraj nie sposób wyobrazić sobie „nadejdą lepsze czasy”, „do widzenia”, „sklep mięsny znajduje się za rogiem”. Czasy gramatyczne to konieczny porządek, wprowadzający zamęt. Mógłbyś powiedzieć „jestem wieczny”, „nieskończony” pod warunkiem braku upływu czasu.

Cień Ara nie był jasnowidzem, ale podejrzewał, że którejś chwili będąc, go nie będzie. Badacze mówią, że to zjawisko „zerowego cienia”. Cień Ara sądził, że skoro pisze się wielką literą, zaoszczędzone mu będzie „nie być”. Zła interpretacja. Wielka litera zobowiązuje, skłania do niebycia po wielokroć, w akceleracji.

Odkąd postanowiłem spisywać swoje skojarzenia nerwów, niewielkie prozy depresyjne, przekonuję się, że pisanie wierszy jest mi niepotrzebne. Proza stała się bardziej osobista niż liryka. W prozie nie zdołam się ukryć. W wierszu zasłaniają mnie emocje, które nie muszą do mnie należeć. Sprawę prywatności mamy wyjaśnioną. Co jednak zrobić z poziomem artystycznym? Czy te urywki, błąkania, bekania duszy są coś warte? Czy ktoś będzie skłonny zajrzeć do mojego spętanego środka? Świat w okowach duszy nerwo-plennej. Zarzut gatunkowy: o co tu do cholery biega? Czemu to takie krótkie? Żadnej fabuły, nijakiego spoiwa. Płytki się rozsypały, słowa się rozstały ze zdaniami i puentami. Baletnice o niezdarnych piętach. Może, mój Boże od literackich pragnień, cały żywocik szukałem właśnie tej formy rozbieganej? Gdy tworzenie sprawia radość, powinna włączyć się lampka sygnalizacyjna: „grafomania”. Pal licho. Najważniejsze, że czuję się spokojniejszy. No i jeszcze dwa drobiazgi: radiomagnetofon SONY nie chce czytać płyt, „no disc”, „no disc” i „no disc” na wyświetlaczu. A z lektury kochanego „Pana Tadeusza”, z Księgi III – „Umizgi”: „Więc było po uroku! po czarach! po dziwie!”

 

Cień Ara przewlekał swoje czarne źrenice przez tlenowe bąble windujące się z dna szklanki z piwem ku śmierci niemal przy samej krawędzi kufla.

Jestem pomysłem Pana Boga na człowieka, ale czuję się cały czas wadliwym egzemplarzem, wyszczerbioną filiżanką. Obrażam się na własny widok w lustrze i w witrynie księgarni. Obrażam na siebie, że jestem. Panie Boże, wiem, żem Twój pomysł na człowieka. Czy to moja wina, iż nie mam smykałki do zarabiania pieniędzy, ale za to do szybkiego wpadania i w tym samym tempie opadania ze złości. Jeślim od Ciebie, dlaczego niewysłowiona mordęga, by się zaakceptować, zakumplować z „ja”. Nad szczerą rozmowę w cztery oczy stawiam zabawę w słówka.

Cień Ara miał koszmar: Ar był Cieniem Cienia Ara.

c.d.n.

© Copyright by Arkadiusz Frania, 2009



[ góra ]

e-czytelnia

[ powrót ] | [ góra ]

 


 


Na tej stronie wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies, umieszcza je w pamięci Twojego urządzenia. Więcej informacji na temat plików cookies znajdziesz pod adresem http://wszystkoociasteczkach.pl/ lub w sekcji „Pomoc” w menu przeglądarki internetowej.